Jak każdy z nas.
Często, gdy słyszymy pojęcie autyzm, nie wiemy co ono oznacza. Jesteśmy przerażeni, bo sąsiadka, wujek, koleżanka posiada dziecko z taką diagnozą. Czasami śmiejemy się, wytykamy palcami, bo widzieliśmy gdzieś takie dziecko, które w “dziwny” sposób się zachowywało. Innym razem po prostu to przyjmujemy do wiadomości, słyszeliśmy o takim problemie. Wszystkie te reakcje są w pewien sposób zrozumiałe, chociaż niektóre z nich bywają krzywdzące dla dzieci, ich rodzin i bliskich.
Każdy rodzic od pierwszych dni obserwuje swoje dziecko. Ofiaruje mu miłość, czas, bezpieczeństwo, otwiera drogę na świat. Czasami przychodzi moment, w którym zauważa niepokojące sygnały. Zastanawia się, porównuje rozwój, zachowania swojego maluszka do rówieśników. Chciałby by jego największy skarb przechodził wszystkie etapy jak każde inne dziecko.
Co robić, gdy mama czy tata nie zauważa uśmiechu dziecka na jego widok, gdy nie uśmiecha na widok znajomych twarzy, bliskich mu osób. Gdy maluszek nie wyciąga rąk do najbliższych. Nie reaguje na własne imię. Nie przejawia zainteresowania nową zabawką. W nietypowy sposób obraca, potrząsa, przygląda się przedmiotom. Zauważalny jest często powtarzający się, schematyczny sposób zbaw konstrukcyjnych. Nie pojawia się chęć i umiejętność zabawy. Sprawność motoryczna jest obniżona. Nie gaworzy. Nie próbuje naśladować mowy. Nie pojawiają się pierwsze słowa. Mowa nie rozwija się. Nie naśladuje gestów, czynności. Nie wykonuje gestu – wskazywanie palcem. Nie ma wspólnego pola uwagi. Pojawia się długi płacz, krzyk. Niepokojące zaczynają być zachowania agresywne i autoagresywne. Pojawia się “hipnotyczne” wpatrywanie się w ekran telewizora, zmieniające się obrazy, światło. Przypatrywanie się drobinkom kurzu unoszącym się w powietrzu bądź przeglądanie książki i wpatrywanie w ruch kartek, bez zwracania uwagi na obrazki. Wybiórczość pokarmowa, trudności w trakcie przyjmowania posiłków (żucie i połykanie), albo jej niższy poziom rozwojowy. Nadwrażliwość na dźwięk, światło, zapach, dotyk. Sztywne zainteresowania. Potrząsanie rączkami.
Co dalej … zaniepokojeni rodzice szukają… szukają pomocy u specjalistów, aż przychodzi dzień postawienia diagnozy. Nie jest on najpiękniejszym i wymarzonym momentem w życiu rodziców, wiąże się z lękiem, łzami, zagubieniem, niepogodzeniem, zadawaniem sobie wielu pytań, czasami nawet odtrąceniem społecznym a przecież w tym momencie najbardziej potrzebują wsparcia. To nic dziwnego. To jeden z etapów radzenia sobie z trudną wiadomością.
Jednak przychodzi też i taki moment, kiedy rodzice próbują “stanąć na nogi” dla własnego dziecka, siebie i najbliższych, chcą zrobić kolejny krok. Spotykają się ze specjalistami: psychologiem, fizjoterapeutą, logopedą. W ich stronę skierowane są pytania, udzielają wielu trudnych odpowiedzi. Zaczynają być kierowani na właściwą drogę. Dostają wsparcie, wskazówki. Właśnie wtedy robią następy krok, zaczynają mieć nadzieję. Powoli nabierają świadomości, że warto walczyć, choć jeszcze są pogubieni.
Przychodzi taki moment, w którym zauważają, że ich dziecko jest jak każdy z nas i zasługuje właśnie na takie traktowanie.
Bo…
każdy z nas potrzebuje pomocy. Każdy z nas chce, by ktoś nam poświecił swój czas, uwagę. Każdy z nas był kiedyś odrzucony. Każdy z nas potrzebuje zrozumienia, wsparcia. Każdy z nas ma swoje pasje, zainteresowania, jest wybitny w jakieś dziedzinie. Każdy z nas czuje, potrzebuje miłości. Każdy z nas musi pracować nad sobą. Każdy z nas potrzebuje kogoś, kto zrozumie nasze dziwactwa, przyzwyczajenia. Każdy z nas denerwuje się, odreagowuje nerwy, znajduje sposób na poradzenie sobie z problemami. Każdy z nas pewne wypowiedzi bierze zbyt dosłownie. Każdy z nas bywa pogubiony. Każdy z nas doświadcza regresu, życie to nie ciągły progres. Każdy z nas został kiedyś wyśmiany. Każdy z nas doświadczył sytuacji, w której miał świadomość, że wszyscy się śmieją, ale nie wiemy dlaczego. Każdy z nas żyje i potrzebuje zasad, norm, którymi się kieruje. Każdy z nas potrzebuje poczucia bezpieczeństwa. Każdy z nas nie jest doskonały, ale każdego dnia może być lepszy. Każdego z nas życie jest rutyną. Każdy z nas potrzebuje wskazówek. Każdy z nas określa zadania na dziś. Każdy z nas jest zmęczony hałasem, kolorem, światłem. Każdy z nas nie lubi, gdy ktoś przekroczy naszą strefę komfortu. Każdy z nas doświadczył momentu dorastania, podejmowania pierwszych decyzji, nauki samodzielności. Każdy z nas potrzebuje czasu i cierpliwości. Każdy z nas musi stawiać czoła lękom. Każdy z nas popełnia błędy. Każdy z nas codziennie ma co świętować i chętnie celebruje małe zwycięstwa. Każdy z nas czegoś się wstydzi. Każdemu z nas wiele rzeczy nie wychodzi. Każdy z nas ponosi porażki. Nie każdy z nas ma siłę, odwagę i umiejętności, by walczyć z otaczającym nas światem. Każdy z nas ma momenty zwątpienia, ale chodzi o to, żeby się nie poddawać.
Po prostu… każdy z nas jest inny.
Mając tę świadomość wspierajmy bliskich, którzy żyją ze świadomością, że ich dziecko ma autyzm. Wspierajmy, akceptujmy, nie dajmy się ponieść krytyce i ocenianiu. Pomóżmy. Każdy z nas może dać tak niewiele, uśmiech, zrozumienie, czas, serdeczne spojrzenie – cząstkę siebie. A to tak wiele…
mgr Maria Wiraszka
pedagog i logopeda,
specjalistka pracująca na co dzień z dziećmi autystycznymi.